Rynek kryptowalut oferuje dużo możliwości, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Niestety, ekosystem ten przyciąga również delikwentów, którzy za sprawą manipulacji, oszustw, czy generowania sztucznego zainteresowania, chcą dorobić się na ludzkiej naiwności, podpartej chęcią zbicia dużego kapitału w krótkim czasie. Ku przestrodze, mamy dla Was listę największych oszustw w branży walut cyfrowych.
Platforma kryptowalutowa o nazwie BitConnect, założona przez Satisha Kumbhani została posądzona przez Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych o nieuczciwe pozyskanie kapitału rzędu 2,4 miliarda dolarów amerykańskich. Co więcej, podmiot określił działalność tego projektu mianem podręcznikowego wykorzystania schematu Ponziego.
W okresie od lutego 2016 do stycznia 2018 roku BitConnect mamił inwestorów wizją gwarancji miesięcznych zwrotów do nawet 40%. Przy czym zysk ten miał być wygenerowany za sprawą handlu na niestabilnych rynkach giełd kryptowalutowych. Odbywało się to za pomocą “programu pożyczkowego” – inwestorzy wymieniali posiadane bitcoiny, aby za ich pomocą nabyć równoważnik w postaci BitConnect Coina (BCC) natywnego tokena platformy. Odbywało się to w ramach konsensusu Proof-of-Stake, zatem inwestor w zamian za kupno otrzymywał wypłaty odsetek.
Na papierze cały model sprawiał wrażenie sensownego. Niemniej, w trakcie dochodzenia Departamentu Sprawiedliwości ujawniono, że BitConnent nie był tak naprawdę platformą handlową. Środki od nowych inwestorów bowiem były wykorzystywane do opłacania tych wcześniejszych. Przelewy trafiały do cyfrowych portfeli kontrolowanych zarówno przez Kumbhaniego, jak i jego współspiskowców. Dodatkowo ci w celu większego zarobku nie wzbraniali się przed manipulowaniem ceny BCC.
Szczęśliwie, dochodzenia regulacyjne doprowadziły do tego, że BitConnect wyzionął ducha w 2018 roku.
Dziś BitConnect kojarzy się jednak przede wszystkim z ikonicznym, memicznym wystąpieniem Carlosa Matosa, nowojorskiego inwestora, który na pierwszym (i jedynym) evencie BitConnecta 28 października 2017 roku w Tajlandii wygłosił hurraoptymistyczną prezentację o całym projekcie. Zainteresowanych tym, co się tam wydarzyło, odsyłamy do materiału poniżej:
SushiSwap jest typem zdecentralizowanej giełdy znanej jako automatyczny animator rynku (eng. automated market making). Umożliwia handlowanie kryptowalutami z wyłączeniem udziału centralnego organu zarządzającego poszczególnymi transakcjami. Więcej, SushiSwap określa ceny poszczególnych walut w sposób automatyczny, opierając się na poszczególnych formułach matematycznych i przetwarzając transakcję przy użyciu smart contractów.
Z początku SushiSwap jawił się jako cudowne dziecko świata kryptowalut. Dowody? Od momentu startu, czyli 28 sierpnia 2020 roku projekt potrzebował jednego dnia, aby osiągnąć Total Value Locked na poziomie 150 milionów dolarów. Po kilku kolejnych dniach token SUSHI był notowany na Binance i FTX. Kończąc, 4 września TVL zmienił pułap na 1,8 miliarda dolarów. Robi wrażenie.
Oczywiście, ta lista nie uwzględnia podmiotów bez skazy, zatem coś finalnie musiało pójść nie tak.
Jeden z twórców SushiSwap, ukrywający się pod pseudonimem Chef Nomi, w pewnym momencie nagle sprzedał swoje tokeny SUSHI i wykorzystał je do kupna ETH. Na tej transakcji zarobił 14 milionów dolarów, a swoją decyzję opierał na chęci zorganizowania funduszów na dalszy rozwój giełdy.
Efekt? Cena tokena zmniejszyła się o ponad 50%! Tylko wygórowane ceny gazu “uchroniły” token przed jeszcze większym spadkiem wartości. Trzeba też nadmienić, że wiele osób zbagatelizowało to, co zrobił Chef Nomi i nie zdecydowali się na sprzedaż swoich tokenów, w obawie przed kompletnym załamaniem się jego ceny.
Oto kolejny projekt krypto na naszej liście, oparty na godnym pożałowania schemacie Ponziego.
OneCoin został założony przez Ruję Ignatovą, niemiecką przedsiębiorczynię bułgarskiego pochodzenia, przez media nazywaną “Kryptokrólową”. OneCoin nie był tyle zdecentralizowaną kryptowalutą, ile scentralizowaną walutą hostowaną za pośrednictwem serwerów należących do przedsiębiorstwa o nazwie OneCoin Ltd. Dopiero później okazało się, że była to kryptowaluta pozbawiona łańcucha bloków, czy systemu płatności. Kłóciło to się bowiem z jej pierwotnym założeniem – do wykopania było 120 miliardów monet (sic!), które można było wykorzystać do uiszczania opłat.
Za główną działalność OneCoin Ltd. uważano sprzedaż materiałów edukacyjnych, związanych m.in. z inwestowaniem w kryptowaluty. Kursy opierały swój model o marketing wielopoziomowy (MLM), gdzie kupujący mógł zyskać nagrody za oferowanie kursu kolejnym osobom. Tymi nagrodami były właśnie tokeny służące do wydobywania OneCoinów. Aby było zabawniej, materiały szkoleniowe zostały uznane za plagiat.
Nic jednak nie trwa wiecznie i od 2016 wokół OneCoina zaczęło pojawiać się coraz więcej wątpliwości. Poszczególne kraje zaczęły intensywniej badać działalność firmy Ignatovej, aż w końcu Norweskie Stowarzyszenie Sprzedaży Bezpośredniej w marcu tego samego roku oficjalnie nazwało OneCoina “piramidą finansową”. Kilka miesięcy później, bo w grudniu analogiczne stanowisko przyjął Węgierski Bank Centralny.
Kolejno, na początku 2018 roku bułgarska policja dokonała nalotu na siedzibę OneCoin Ltd. Sprawiedliwości jednak nie do końca stało się zadość, gdyż po wydaniu nakazu aresztowania Ruji Ignatovej w 2017 roku, ta zapadła się pod ziemię i po dziś dzień uważana jest za zaginioną. Od czerwca 2022 roku znajduje się na zaszczytnej liście 10 Najbardziej Poszukiwanych Zbiegów FBI #zasłużone.
Bitclub Network był projektem krypto, działającym od kwietnia 2014 do grudnia 2019 roku. Polegał na nagabywaniu inwestorów o pieniądze, którzy w zamian mieli otrzymywać udziały w teoretycznych pulach wydobywczych kryptowalut oraz oferowaniu nagród osobom zajmującym się nagabywaniem kolejnych potencjalnych interesantów. Tak, po raz trzeci w tym artykule mamy do czynienia ze schematem Ponziego.
Plan założycieli w osobie Silvio Catalina Balaciego i Matthew Brenta Goettschego był, z braku lepszych słów, perfidny i bezczelny. Zakładał on bowiem, że grupą docelową sieci BitClub będą “niczego nieświadome owce”, a cały projekt będzie “zbudowany na plecach idiotów”.
Inwestorzy BitCluba zostali poinformowani o możliwości inwestowania w 3 dedykowane pule wydobywcze bitcoinów. W toku przesłuchań przez amerykański Urząd Podatkowy Balaci wyznał, że Goettsche manipulował zarobkami z bitcoinów w taki sposób, aby Bitclub Network wyglądał na bardziej rentowny biznes, niż był nim w rzeczywistości. Z powodu fałszywego podbijania dziennych dochodów inwestorzy stracili przynajmniej 722 milionów dolarów.
Jeśli chodzi o prowodyrów całej sytuacji, to na chwilę obecną sprawa Goettschego została odroczona z powodu “odkrycia dodatkowych informacji” i szansy na potencjalną ugodę. Z kolei Belaci w 2020 roku został skazany na 5 lat więzienia i karę finansową w wysokości 250 tys. dolarów.
Nie bądźmy naiwni. Nie było i nie będzie momentu przejściowego, w którym oszustwo na kryptowaluty przestanie istnieć. Jedyne, co możemy zrobić, to być czujnymi, stawiać na edukację i korzystać ze sprawdzonych platform, jakimi są bezpieczne giełdy kryptowalutowe.
Dziękujemy za lekturę! Dla osób, które tu dotarły przygotowaliśmy kod “PRZESTROGA” obniżający transakcję w kantorach o 0,25% (ważny przez tydzień, do 15 czerwca!).